Warzecha to jest jednak mózg. Napisał artykuł o tym, że „Żywot Briana” nie mógłby się dzisiaj ukazać, bo lewica zastrzeliłaby twórców za szydzenie z mniejszości seksualnych.
https://www.wykop.pl/link/5648379/kto-dzisiaj-gnebilby-monty-pythonow/
Mówimy jednak o Żywocie Briana – a kto ten film oglądał ten wie, że dzieło to szydzi nie tylko z mniejszości seksualnych, ale i z religii, niekoniecznie tylko katolickiej. Ba, generalnie ten film „szydzi”, z najróżniejszych kwestii – historii, polityki, podejścia do życia. To w końcu film grupy Monty Python, na litość boską.
No ale wracając do religii – mamy tam scenę kamieniowania, mamy tam scenę z odgrywaniem słynnego „Always look on the bright side of life”, mamy tam kpienie z postaci należących do katolicko-judaistycznego panteonu świętych czy z praktyki czczenia relikwii, no i mamy w końcu samą postać głównego bohatera, który omyłkowo okrzyknięty zostaje mesjaszem.
Wydawałoby się więc, że film ten jest bardzo kiepskim przykładem jeśli chce się pojechać popularnym motywem „lewactwo ocenzurowałoby XXX bo YYY”, zwłaszcza z perspektywy dziennikarza o raczej prawicowo-konserwatywnym nastawieniu do rzeczywistości – bo ten argument niezwykle łatwo zbić, biorąc pod uwagę jak wrażliwe są organizacje katolickie, choćby Ordo Iuris.
No, ale Warzecha to jest mózg.
Brian wpada natomiast w kłopoty, bo również traktowany jest jako mesjasz. Przypadkowo. Owszem, zapewne do dziś wielu katolików będzie się wzdrygać przy końcowej scenie, gdy trzech skazańców na krzyżach śpiewa wesoło „Always look on the bright side of life”. Ale czy ktokolwiek z nich miałby ochotę „Żywot Briana” cenzurować albo żądać jego usunięcia z internetu? Szczerze wątpię.
Prawda, że sprytny z niego gościu? Skoro poczynił sobie założenie że „konserwatyści nie cenzurują, bo ponieważ nie cenzurują”, no to łatwo wtedy dowodzić że „lewica na pewno by cenzurowała, na pewno, bo ponieważ na pewno”.
Jak zaś było w rzeczywistości?
Po premierze filmu angielskim konserwatystom dupska wystrzeliły na Marsa, w trakcie premiery w Nowym Jorku przeciwko wyświetleniu Żywotu Briana, ramię w ramię protestowali judaistyczni rabini oraz katolickie zakonnice (xd), dyskusje nad kontrowersyjnością tego dzieła toczą się do dzisiaj, w 2013 roku konserwatywny rząd Nadrenii Północnej-Westfalii (jednego z niemieckich landów) zakazał publicznego wyświetlania Żywotu Briana w Wielki Piątek, stwierdzając że film jest „obraźliwy dla wierzących”, a sami członkowie grupy Monty Python przez całe lata od jego premiery (1979) musieli tłumaczyć że jego celem nie miało być „obrażanie wierzących” i że „satyra” nie jest tym samym co „świętokradztwo”.
W jednym Warzecha ma rację – mimo tych protestów, film się ukazał. To jest niezaprzeczalny fakt.
Czy usprawiedliwia to jednak twierdzenie że gdyby ukazał się dzisiaj, to konserwatyści siedzieliby cicho a lewactwo dostałoby piany na usta, usiłując przy tym film za wszelką cenę ocenzurować lub wręcz nie dopuścić do jego premiery?
Śmiem wątpić.
No, ale ja nie jestem dziennikarzem Do Rzeczy, więc gówno się znam.
Kek.
#neuropa #polityka #4konserwy #bekazprawakow #bekazkatoli