Maseczki w #koronawirus to jedyny ratunek ale są ignorowane i olewane przez społeczeństwo.
Dlaczego tak jest?
1. Społeczeństwo nie chce nosić maseczek, dorobili sobie do tego ideologie o uciśnieniu społeczeństwa i jakimś „przejmowaniu umysłów i wolności” i w ramach buntu i jakiegoś sprzeciwu ludzie masowo olewają maseczki.
2. Społeczeństwo nie chce nosić maseczek, bo są niewygodne. Ludzie, którzy nie mają nic do czynienia z aktywnością fizyczną mają problemy z wydolnością oddechową w maseczkach. Dla mnie to zupełnie obce, bo jestem od dziecka aktywny i moje płuca wydolą nawet jazdę na rowerze w maseczce (choć wiadomo, nie jest przyjemnie) ale rozumiem dyskomfort, mimo wszystko warto się pomęczyć dla dobra samych siebie.
3. Ludzie ignorują zagrożenie – od Marca trąbi się o #covid19 a większość ludzi nie zna nikogo, kto to ma (30 tys. osób w 38 milionowym kraju to 0,08%), więc dochodzi się do wniosku, że to spisek i nie ma żadnego wirusa. Do tego pełno ludzi jest bezobjawowych – wg. źródeł od 40 do nawet 80% zależy kto i gdzie bada. Umierają w Polsce rzeczywiście najstarsi i najsłabsi. To wszystko powoduje ignorancje problemu i stwierdzenie, że „mnie to nie dotyczy”. Tak jak nowotwór, wypadki, różne inne choroby, dopóki się nie wydarzą.
4. Brak zaufania do władzy. PIS ostatnio ma zły czas, dużo ludzi się odwraca. Ludzie widzą chaos w Ministerstwie Zdrowia, nie wierzą w statystyki, podważają dane. Tak utwierdzają się w swoich teoriach spiskowych i wciągają w to innych ludzi. Do tego młodzi ludzie, którzy generalnie mają na wszystko wyjebane, janusze 50+, którzy też mają wyjebane – liczy się browar, fajki i kiełbasa z grilla i mamy co mamy.
5. Politycy do teraz nie ustalają kar za brak maseczki tylko i wyłącznie ze względu na nastroje społeczne przed wyborami. Gdyby teraz wprowadzono mandat 500zł za brak maseczki, to społeczeństwo nie zagłosowałoby na Dudę, który jest utożsamiany z obozem rządzącym i całe wybory psu w dupę. Dlatego jakichkolwiek ruchów można spodziewać się po 12 lipca.
A maseczki są jak prezerwatywy – nie każdemu wygodne ale spełniają swoje zadanie wyśmienicie i mogą nas uratować. To właśnie po ich wprowadzeniu mieliśmy najlepsze „statystyki” i wiele innych krajów potwierdza tezę, że maseczki + dystans to jedyna opcja, by poza tym żyć normalnie i nie niszczyć gospodarki.
Do 12 lipca mamy niecałe 3 tygodnie, to dużo by epidemia się rozszerzyła. Zjebaliśmy cały lockdown, zniszczyliśmy gospodarkę i nie ma tego efektów. Ale nie przez rządy, tylko przez społeczeństwo, które olało maseczki.
Idąc do sklepu ubieram maseczkę i jednorazowe rekawiczki. Wyglądam jak alien, nikt nie jest zabezpieczony, patrzą się jak na idiotę ale mam to gdzieś. Chronię siebie i innych. Ograniczam wyjścia do minimum już 4 miesiąc, bo nie chcę się zarazić.
NOŚMY MASECZKI!!!
#oswiadczenie #koronawirus #wirus #polityka #boldupy #gorzkiezale #oswiadczeniezdupy #zdrowie