W sumie stwierdzam, że Konfederacji nie ma co się bać. Kto dostanie się z jej list do sejmu? Nie wiadomo, ale wiemy kto by się dostał od nich, gdyby nie prób wyborczy 4 lata temu. Byłyby to jedynki z Wrocław, Rzeszów, Kraków, Warszawa. Oprócz tego duże szanse mają w Lublin (okręg dość spory, ze sporym miastem) i Kielce (b. duży okręg). Szansę widziałbym także w Białystok i Gdynia (duże okręgi). Może Toruń. Jeśli komuś udałoby się dostać sporo to najprędzej w dużym mieście, więc jest jeszcze jakaś tam szansa na Katowice.
Po prostu poparcie Konfederacji rozkłada się równo, może z delikatnie większym poparciem w miastach.
Kto to byłby? (po kolei miastami idę po jedynkach)
Tuduj (kto to wgl jest? dlaczego dostał taki mocny okręg?), Braun, Berkowicz, Korwin, Kulesza, Bosak, Winnicki, Dziambor, Mentzen, Sośnierz.
Raczej ci posłowi zajmą się „masakrowaniem lewaków” niż dogadywaniem się z PiSem. Nie wiem kogo PiS miałby stąd wyciągnąć do siebie? 10 posłów nic nie zmieni. A co najlepsze? To gdyby PiS przejąłby te 6% Konfederacji to przekułby to w dużo więcej posłów niż ta 10. Gdyby przejął chociaż 3% od nich (a reszta nie poszłaby do wyborów) to te 10 posłów by sobie odkuli. A sami widzicie po naziwskach, że to raczej osoby, dla których pis jest za mało radykalny lub socjalny. Radykalizacja PiSu bądź pójście w Wolny Ryneg skończyłaby się utratą wysokiego poparcia, na co PiS sobie nie pozwoli. Dlatego obowiązkiem każdego patrioty jest wyśmiewać antyszepionkowców i eurosceptyków, ale przy okazji życzyć im tych 6%
#konfederacja #wybory #korwin #neuropa #4konserwy #polityka #bekazkonfederacji